Labirynt twórczości,
życia. Twoje wielkie wagary.
Zapragnęłam pójść na nie z Tobą, w dorosłości.
Czytać w księgarniach książki, Twoje ulubione
biografie poetów konfesyjnych,
pokrętne egzystencjalne filozofie,
przewodniki pod Amsterdamie,
włóczyć się ulicami miast jakby nie istniał świat
od rana do nocy,
Knajpami ** ,
wypijać wielkie kielichy wina, przed prochami.
Padać w radosnym zmęczeniu obok siebie na dworcu sobą naćpanym,
w swoich ciepłych ramionach mroźnymi nocami, by zrobić mroczne zdjęcia,
pamiątki dla potomnych, twarzy bladych, oczu podkrążonych.
Patrzeć długo w swoją stronę
i odjechać kiedyś na zawsze w wesołym spełnieniu,
ale ja jeszcze się wrócę
pobiegnę za Tobą
za horyzont zdarzeń
na bakier zrobimy wszystko ponownie,
w raju poetów przeklętych
urządzimy wielkie spotkanie poetyckie nas wszystkich.
Będziemy rzucać do tarczy uśmierconego na zawsze czasu
z zadowoleniem czaszkami
wyzwalając się z grobów i zniszczenia
zmienimy wszystko
każdą dewastację
odmienimy
siebie
tu ocalejemy
będziemy równi
obok Szymborskiej i Norwida
naprzeciwko Wojaczka i Poświatowskiej
wypijemy krwawego drinka wieczności

 

* Barbary Rosiek, która uważała się przede wszystkim za poetkę. Na jej grobie podane jest, że była poetką. Pisarka zadbała o to za życia. Pokazywała mi przed śmiercią zdjęcie grobu z owym napisem i swoim imieniem oraz nazwiskiem – na nagrobku rodziców, o który bardzo dbała.

**Basia uwielbiła spędzać w knajpach krakowskich całe dnie, rozmawiałyśmy o życiu i twórczości, spędzając spokojnym rytmem dnie, cisząc się zaufaną przyjaźnią i czując się bardzo dobrze w swoim towarzystwie, jak to Basia mówiła – pokrewnych duchowo nadwrażliwców.

Barbara Rosiek kilka lat przed śmiercią, jako jedyną osobę zabrała mnie wszystkimi szlakami z Pamiętnika narkomanki. Pisała o tym w Zapiskach zabójczyni (uzgodniłyśmy odchodząc od grobu Poświatowskiej, że utrwalimy dziejące się wówczas zdarzenia, naszą przyjaźń; czując ulotność czasu szybko zabrałyśmy się po powrocie do intensywnej pracy). Basia zabierała na grób Poświatowskiej dusze pokrewne sobie. Byłam ostatnią osobą, którą zaprowadziła na grób Poświatowskiej. Nie zapomnę jak stałam w ciemnym za dnia pomieszczeniu obok Basi, w samo południe, gdzie Filip zrobił jej przed laty zastrzyk. I jak pytała brata Poświatowskiej, dlaczego tu nie ma łóżka, w jej domu, izbie pamięci, bo ona jak Poświatowska chorowała dużo i dużo rzeczy napisała w łóżku. On odpowiedział, że rozkopane łóżko kojarzyłoby się tu tylko z jednym…